Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

No to coś dorzucę do tematu.

Mój dziadek mieszkał na wsi pod Chełmem (woj. lubelskie). Dokładnie w Chutczu. Obok jest las, gdzie zginęli powstańcy. Stoi tam pamiątkowy krzyż. Jest wiele opowieści o tym, że tam straszy. Opowiadają, że gniady koń mknie między drzewami, przeraźliwie rżąc. Dziwne odgłosy (jakby ktoś udrzał metalem w metal) itp. Ja jestem realistką i zawsze mnie to bawiło. Do czasu. Jechaliśmy z dziadkiem konno przez las. Kiedy byliśmy blisko krzyż konie zrobiły sie niespokojne. W pewnym momencie konie zawróciły i pogalopowały. A ja oczywiście zleciałam z konia. Stałam blisko krzyża i też słyszałam ten przerażliwy dźwięk (ale może to moja wyobraźnia). Dziadek po jakimś czasie wrócił pieszo. Konia zostawił u sąsiada. Do domu wróciliśmy drogą okrężną, a mój koń powrócił na wieczór. Dziadek w drodze powrotnej zaczął mi opowiadać, że jak jechał kiedyś przez las zabrał autostopowicza. Nie znał go, ale zabrał. Człowiek nic się nie odzywał. A kiedy dziadek odwrócił się ponownie do tego człowieka to już go nie było na wozie. Brrr...

A co do innych zdarzeń, to trochę ich było. Jak zmarł mój ojciec, to pies taty przerażliwie wył. Skąd wiedział? Jak tata zmarł 30 km od domu? Poprostu czuł. Z kolei kot wyrzekł się domu. Tata tego kociaka znalazł w koleinie polnej drogi. Sądzimy, że jakieś dzieciaki się bawiły i go tam porzuciły. Tata go karmił zakraplaczem, bo był taki malutki. Kot go bardzo kochał. Po śmierci taty, kot uciekł z domu. Raz go widziałam na polu. Wołałam go, ale uciekł i więcej go nie zobaczyłam.

Co do dziadka, to on też miał ukochanego psa - przerośniętego owczarka niemieckiego. Dziadek zmarł w poniedziałek, w czwartek go pochowaliśmy, a w piątek zmarł pies. ZDROWY, MŁODY pies. Który nie był nigdy chory.

Duchy - mimo mojego sceptycyzmu, to jednak trochę wierzę. Czasami słyszę jak tata chodzi po kuchni i słyszę cykanie zastawki (tata miał paraliż prawostronny i szuczną zastawkę mitralną). Nero (mój pierwszy pies mnie ostrzega. Zawsze jak ma coś się stać, to mi się śni. Siedzi wtulony w moje nogi i patrzy mi w oczy. Jak się obudzę po takim śnie, to wiem że coś się stanie...

Ale się rozpisałam ;)

Posted

Wow! Sylwia! Odważny był ten Twój dziadek! Ja bym chyba zawału dostałą na Jego miejscu! :evil_lol: Odwracasz się do człowieka... a tam nic! :lol: Nie, to raczej nie było śmieszne!

Posted

Tak szczerze i realnie gdyby mi zniknął ktoś w biały dzień z wozu, zastanowiła bym się...zeskoczył? może duch... ale wieczorem bym z łóżka nie wyszła:D... Apropo koni, one wiele więcej czują niż psy podobno, chciała bym kiedyś mieć konia, nawiązuje się z nimi wyjątkowa więź:) Marzą mi się takie przejarzdżki konne i psy obok:)

Z tymi powstańcami fascynująca opowieść :). Nie odważyła bym się tam pójść w nocy:P

Posted

[quote name='wilczanda']Wow! Sylwia! Odważny był ten Twój dziadek! Ja bym chyba zawału dostałą na Jego miejscu! :evil_lol: Odwracasz się do człowieka... a tam nic! :lol: Nie, to raczej nie było śmieszne![/QUOTE]


Może odważny był, ale ja nie za bardzo wierzę w historię dziadka. Dla mnie to on trochę podbarwił:cool3:. No ale cóż, może i tak było. Ale za to ja cykora podczas przejażdżki miałam solidnego (i solidnego siniaka na plecach):lol:.

Posted

Czasem, kiedy pytonowi nie domknie się terarim (np. wczoaj :cool3:. Już złapany.) ma swoje kryjówki. Ale raz nie było go w jednej z kryjówek. I był przerażony. Jakbym znała wtedy ten wątek, to bym zeszła na zawał. Na szczęście nie ucieka często.
Jak była jakaś sraaszna burza, to chciał wyjść z terrarium, a kiedy go wyjęłyśmy z mamą, chciał pójść do drzwi.

[B]Sylwia[/B], jakby mnie duch poprosił na autostopa, to bym zeszła z tego świata...

Posted

Mi akurat to nie grozi :evil_lol:. Kiedyś TZ mi historię o piesku opowiadał (straszna podobno, trochę tragiczna, oczywiście zmyślona) i jakoś nie odbiło się to na mojej psychice ;).

Posted

[quote name='*Monia*']Mi akurat to nie grozi :evil_lol:. Kiedyś TZ mi historię o piesku opowiadał (straszna podobno, trochę tragiczna, oczywiście zmyślona) i jakoś nie odbiło się to na mojej psychice ;).[/QUOTE]
Tą pewnie też poznamy, prawda? :cool3:

[quote name='Greven']No nie wiem, bo ona jest dziwna, a potem ludzie mają schizy...[/QUOTE]
Większe niż teraz?:crazyeye:
Ja na każdym kroku 'widzę' dziwne stwory, ogromne pająki i boję się nagłego dotyku. Większe złudzenia mi nie straszne, jestem już przyzwyczajona, do 'przechodzenia przez wielkie smoki'.:-o
Najwyżej pójdziemy do psychiatry :p

Posted

[quote name='Tosa_Inu&Husky']Tą pewnie też poznamy, prawda? [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/cool3.gif[/IMG][/QUOTE]
Próbuję sobie już dłuższy czas przypomnieć i nie mogę :roll:. TZ też nie pamięta jak to było po kolei. Nie chcę spalić opowieści więc nie będę pisać... Było też coś o facecie w lesie i jego zaginionym zegarku, o duchach na polu niedaleko domu cioci TZa i jeszcze parę 'wiejskich' opowiastek.
Mnie kiedyś w lesie jakiś zwierz nastraszył tak że mało zawału nie dostałam (było to właśnie tam gdzie niby straszy, no i wilki też podobno są). Poszłam za potrzebą (bo po co do domu iść :roll:), środek nocy, ciemno jak w d..., znajomi stali po drugiej stronie ulicy. No i nagle usłyszałam trzask gałęzi tuż za plecami. Spodnie podciągałam w locie i jak już byłam przy drodze to się wywaliłam i sobie poleżałam w rowie żeby przemyśleć sytuację :evil_lol:. W domu zorientowałam się że mi się zegarek zatrzymał, ale w tej chwili już nie pamiętam która to była godzina. Ciekawa jestem co to za zwierze chciało mnie nastraszyć, na pewno nikt ze znajomych bo wszyscy stali tak jak ich zostawiłam i nikt nie zniknął ;). Ja obstawiam dzika :razz:.

A Greven zaginęła ze swoją opowieścią :mad:

Posted

[quote name='*Monia*']Ciekawa jestem co to za zwierze chciało mnie nastraszyć, na pewno nikt ze znajomych bo wszyscy stali tak jak ich zostawiłam i nikt nie zniknął ;). Ja obstawiam dzika :razz:.[/QUOTE]
A może duuch??

Posted

[quote name='Tosa_Inu&Husky']A może duuch??[/QUOTE]
Duchy nie depczą gałęzi :evil_lol:.
Gdybym Shiny nie znała to bym mogła pomyśleć że duchy widzi, bo ma czasem odchyły że patrzy w przestrzeń i szczeka (nic tam nie ma), ale po prostu ten typ tak ma że lubi się zawiesić albo zamyślić ;).

Posted

[quote name='Tosa_Inu&Husky']Tą pewnie też poznamy, prawda? :cool3:


Większe niż teraz?:crazyeye:
Ja na każdym kroku 'widzę' dziwne stwory, ogromne pająki i boję się nagłego dotyku. Większe złudzenia mi nie straszne, jestem już przyzwyczajona, do 'przechodzenia przez wielkie smoki'.:-o
Najwyżej pójdziemy do psychiatry :p[/QUOTE]
To ta co pytona ma w domu:P

A to z tym psem to nie było coś, że mały chłopiec sypiał sam w pokoju i co noc gdy się bał jego pies przychodził i lizał mu rękę. I tak wiele, wiele nocy. Pewnej nocy budzi się na kolejnym lizaniu a wszędzie pełno krwi, biegnie do łazienki a tam powieszony i rozdarty pies a jego krwią napisane na lustrze "myślisz że potwory lizać nie potrafią?".

Taki straszak z dzieciństwa:D Coś jak czarna łapa:lol:

Posted

[quote name='sunshine']A to z tym psem to nie było coś, że mały chłopiec sypiał sam w pokoju i co noc gdy się bał jego pies przychodził i lizał mu rękę. I tak wiele, wiele nocy. Pewnej nocy budzi się na kolejnym lizaniu a wszędzie pełno krwi, biegnie do łazienki a tam powieszony i rozdarty pies a jego krwią napisane na lustrze "myślisz że potwory lizać nie potrafią?".[/QUOTE]
O, o tą historię mi chodziło :lol:. Tylko znam w innej wersji - właśnie mi się przypomniało ;).
Pewna kobieta miała psa, mieszkała z nim sama. Co noc jak zsunęła jej się ręka z łóżka to psiak ją lizał. Pewnej nocy było jak zwykle - psiak polizał a ona usłyszała odkręconą wodę w łazience. Poszła, zakręciła, zdziwiła się trochę i dalej w kimę. Kolejnej nocy to samo. Trzeciej nocy znów się obudziła po polizaniu, poszła zakręcić wodę i zobaczyła że łazienka cała we krwi, pies rozszarpany, a na lustrze napis - "Nie tylko psy potrafią lizać". I kto tej nocy polizał kobietę? :razz:
Jak to opowiadałam na wycieczce to koleżanki nie chciały wracać do pokoju w nocy, a koledzy za każdym razem musieli sprawdzać czy w łazience czysto i dopiero koleżanki wchodziły :evil_lol:. Ech te czasy liceum....

Posted

Ja ogólnie nie umiem opowiadać ani pisać historyjek żadnych, ale czytać i słuchać to bardzo chętnie ;).

Spróbuję opisać tą historię z facetem i zegarkiem (TZ twierdzi że to chyba jego wujkowi się przydarzyło).
Szedł facet lasem w nocy, lekko zawiany bo z imprezki wracał i spotkał na swojej drodze jakiegoś dziwnego kolesia. Koleś zapytał o godzinę i facet mu odpowiedział. Po kilkunastu metrach znowu spotkał tego samego kolesia i znowu pytanie o godzinę. Lekko wkurzony mu odpowiedział i ruszył dalej. Po kolejnych kilkudziesięciu metrach znowu ten koleś i to samo pytanie, więc facet się wkurzył i doszło do ostrej szarpaniny. Facet zły wrócił do domu. Następnego dnia rano okazało się że zapodział mu się zegarek i postanowił go poszukać. Poszedł na miejsce szarpaniny, a tam zobaczył tylko ślady swoich butów i odciski kopyt. Z kim się bił w takim razie?
Zegarka nie znalazł ;).

Muszę w głowie swej poszperać, bo jak byliśmy dzieciakami to mieliśmy często 'wieczorki dziwnych historii' i czasem na prawdę można było się 'pobać' :razz:.

Posted

Nie martwiłyście się, że obiecałam historię i nagle mnie nie ma? :diabloti:

To było w moich okolicach, granica zachodniopomorskiego i lubuskiego, wcale nie dawno, bo parę lat temu. Kobieta jedzie samochodem. Nie czuje się pewnie, nie jest wytrawnym kierowcą, drogi boczne, puste, pogoda kiepska.

Widzi TIRa blokującego pas ruchu, TIR na awaryjnych. Wymija go z duszą na ramieniu, jedzie dalej. We wstecznym widzi, że TIR zapala światła i rusza. Jedzie za nią. Ona czuje się nieswojo, przyspiesza. Nagle widzi gałąź tarasującą drogę.

Zatrzymuje auto. Światła TIRa zbliżają się. Chcąc nie chcąc wyskakuje z samochodu, odciąga gałąź, wraca do auta i szybko rusza naprzód. Z przerażeniem spostrzega, że TIR siedzi jej "na ogonie", zaczyna trąbić i migać światłami.

Kobieta ledwo żywa ze strachu dojeżdża do pierwszej z brzegu miejscowości, skręca w pierwsze z brzegu podwórze... a TIR za nią! Otwierają się drzwi szoferki i w jej kierunku biegiem zbliża się kierowca... no to ona pędem do drzwi domu, wali i krzyczy o pomoc. A tymczasem kierowca TIRa wykonuje jakieś dziwne gesty w kierunku jej auta, woła żeby dzwoniła na policję...

Zbiegli się ludzie. Kobieta poczuła się bezpieczniej i wtedy okazało się, że *

Posted

[quote name='Greven']Nie martwiłyście się, że obiecałam historię i nagle mnie nie ma? [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/diablotin.gif[/IMG][/QUOTE]
Ja się martwiłam, bo chciałam bajkę na dobranoc i nie było :mad:.

że......................... ?
świateł nie miała?
z bagażnika coś wystawało?
???

Posted

[B]Greven[/B] znam tą historię... jest już kultowa... ja słyszałam że to było koło Krakowa ;););):evil_lol: ale jak ja pierwszy raz usłyszałam...nie powiem :oops:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...