kingula Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 Czy ktoś spotkał się z tą bakterią u swojego psa? Wiem, że zazwyczaj umiejscawia się w psim uchu, nam osiadła w nosie. Czy ktoś chciałby podzielić się swoimi spostrzeżeniami w zwalczaniu tego świństwa? Quote
abilab Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 To niestety paskudna bakteria .najczesciej atakuje oslabione organizmy , w niektorych sytuacjach stosuje sie autoszczepionke niestety leczenie bywa długie i mozolne trzeba tez zachowac szczegolna higiene (mycie rąk) A robilas antybiogram z wymazu ? Trzeba tez koniecznie pomyslec o podniesieni odpornosci u piesia zyczymy powodzenia w wlace Quote
kingula Posted November 28, 2011 Author Posted November 28, 2011 Hej, dzięki za odzew :) O pałeczce przeczytałam w necie chyba wszystko, co możliwe- niestety, sporo informacji pochodzi z tego samego źródła. Higienę zachowujemy, choć nie wiadomo kiedy dokładnie pies zachorował, więc od kiedy zaraża. Mamy w domu małe dziecko, niestety z obniżoną odpornością (przedszkolak), więc stres jest. Tym bardziej, że pałeczka ponoć jest odporna na większość środków odkażających :( Antybiogram był robiony, wyszły nam trzy antybiotyki które mogą ją zwalczyć, choć tak naprawdę dostępny jest jeden. Właśnie jesteśmy w trakcie kuracji, piesio dostaje Immunodol, rutinoscorbin i ochronnie na nerki kroplówki podskórne. Niestety, postawienie diagnozy trwało przeszło miesiąc, objawy nie były chyba typowe, zresztą nigdzie (przynajmniej w necie) nie znalazłam przypadku, żeby pałeczka wystąpiła w nosie :( Quote
kingula Posted November 30, 2011 Author Posted November 30, 2011 Po 6 dniach antybiotyku leukocyty nieznacznie spadły (19,5 ->19,1) za to bardzo poprawiła się wątroba. Dziś psiak dostał Zylexis. Naprawdę nikt nie spotkał się z pałeczką? Quote
abilab Posted November 30, 2011 Posted November 30, 2011 Doswiadczen dlugich nie mam z paleczka , moja mini sznupka miala ja w moczu ,niestety odeszla prawdopodobnie serducho nie wytrzymalo ,wywoluje szereg roznych chorób i ciezko sie tego pozbyc najczesciej to sie tylko zalecza i z tego co wiem nalezy ja leczyc kilkoma lekami na raz bo bardzo szybko wytwarza odpornosc trzymam kciuki za leczenie Quote
gryf80 Posted December 1, 2011 Posted December 1, 2011 najważniejsze jest stosowanie antybiota przez długi okres czasu bez przerwy(minimum 10 dni-jeśli trzeba to dłużej i jeszcze kilka dni po ustapieniu objawów) Quote
kingula Posted December 1, 2011 Author Posted December 1, 2011 Antybiotyk (Biodacynę) będzie dostawał łącznie 12 dni, w ulotce napisane że 7-10 chyba, ale absolutnie nie dłużej jak 15 :( Dziś znów podkrwawiał z nosa :( Jutro kolejny wymaz, w poniedziałek Zylexis i krew. Bidaka, czuję że się z tego nie wygrzebiemy :( Quote
Rossa Posted December 1, 2011 Posted December 1, 2011 U mojej bernardynki wymaz wykazał grzyba i pałeczkę ropy na skórze ... i zaczęło się ... ( nie będę opisywac szczegółów, to był KOSZMAR ) normalnie błędne koło , antybiotyk osłabiał organizm , powodując że ten cholerny grzyb miał pole do popisu , ale musiała go dostawac ze względu na pałeczkę , dostawała równiez na wzmocnienie .Całe podbrzusze , podgardle , ogon , łapy, uszy zajął grzyb... nie było po niej widac że jest chora (gdyby nie to że ja widziałam co się kryje pod futrem , strasznie ją swędziało mimo że dostawała środki pzreciwświądowe , ), jadła normalnie ( apetyt miała doskonały) na spacerki chodziła chętnie . Po jakimś miesiący walki ogoliłam ją , tzn. obcięłam siersć nożyczkami , wyglądała jak ostrzyżona owieczka , łatwiej było ją smarowacc , psikac , schodziły olbrzymie ilości środków grzybobójczych bo i powierzchnia była olbrzymia ( tylko grzbiet był zdrowy tzn . jeszcze wyglądał) Antybiotyk dostawała przez około 2,5 m-ca.... w końcu wysiadło serduszko i cały układ krążeniowy , woda zbierała sie w organiźmie ( pewnie nerki też dostały)Przez ostatnie dwa tygodnie walczyliśmy z tym ...ale ... na ostatnia wizytę vet przyjechał już przygotowany na dwie ewentualności. Już nie wstawała ....vet stwierdził że nie dożyje do rana , zdecydowaliśmy się ją uśpić żeby się już nie męczyła .....Ma nadzieję ze u Ciebie skończy się inaczej .... Po tym wszystkim , gdy czytam z j akis psiak ma grzybicę lub jak Twój pałeczke r.b. dostaję gęsiej skórki. Trzyma kciuki...gdyby miała jakies pytania to smiało pytaj.... pozdrawiam Quote
*Magda* Posted December 1, 2011 Posted December 1, 2011 Ja mam kota, który miał pałeczki ropy błękitnej w uchu. Wet leczyła go kroplami do oczy o nazwie Gentamicin WZF. Na tą chwilę jest ok. Oficjalnie, leczenie skończyło się miesiąc temu. Mamy odczekać jeszcze kilka tygodni i będzie miał znowu brane próbki z ucha, żeby sprawdzić czy nie ma nawrotu. Quote
gryf80 Posted December 1, 2011 Posted December 1, 2011 spokojnie.dacie radę.antybiotyk w/w można dłużej tylko nery sprawdzać trzeba Quote
kingula Posted December 1, 2011 Author Posted December 1, 2011 Rossa, łzy mi stały w oczach jak przeczytałam Twój wpis :( Bezsilność jest chyba najgorsza, leczysz jedno- uszkadzasz drugie, ale nie masz wyjścia :( Ja się ciągle zastanawiam co to będzie, jeśli pałeczka uodporni się na antybiotyk. Dziś lekka krew z nosa, ponoć może to być wynik chwilowego osłabienia po Zylexisie, albo oznaka że pałeczka się uodparnia. Wszyscy mamy ciarki na plecach, bojąc się kolejnych krwotoków. Widok jest przerażający :( Gryf, kreatynina wzrosła po 6 dniach kuracji z 1,7 ->1,9, za to mocznik spadł z 68 na 34. Nerki płuczemy podskórnie, psiak jest na diecie dla nerkowców. Jeśli tylko byłaby oznaka, że antybiotyk rzeczywiście działa, może warto by przedłużyć kurację nim. Nie wiem jednak, czy tak mały spadek leukocytów (19,5 -> 19,1) po 6 dniach kuracji świadczy o tym, że leczenie przynosi skutek, pałeczka określona została jako "bardzo liczna" :( Pewnie wymaz coś pokaże, ale i tak czeka się na niego ok.5 dni. Magdabroy - bardzo miło słyszeć, że komuś udało się wytępić tę paskudną bakterię. Trzymam kciuki, żeby nie było nawrotów. Quote
*Magda* Posted December 1, 2011 Posted December 1, 2011 Może warto byłoby zapytać weta przy następnej wizycie o te krople, które dostawał mój kot?! Nie wiem czy dałoby się je aplikować do nosa, ale wet pownien mieć jakąś większą wiedzę ;) Zapytać można, nic na tym nie tracicie. Trzymam kciuki za psiaka :kciuki: Quote
Rossa Posted December 1, 2011 Posted December 1, 2011 Kingula , na szczście u Ciebie "tylko " pałeczka a nie grzybek do pary.... tak że jest duża szansa. TRZYMAJCIE SIE I NIE DAJCIE SIĘ TEMU PASKUDZTWU!!!! pozdrawiam serdecznie! Quote
kingula Posted December 1, 2011 Author Posted December 1, 2011 [quote name='magdabroy']Może warto byłoby zapytać weta przy następnej wizycie o te krople, które dostawał mój kot?! Nie wiem czy dałoby się je aplikować do nosa, ale wet pownien mieć jakąś większą wiedzę ;) Zapytać można, nic na tym nie tracicie. Trzymam kciuki za psiaka :kciuki:[/QUOTE] Wraz z wymazem robiony był antybiogram, wyszło na co wrażliwa jest bakteria. Nie mam niestety wyniku przy sobie, ale wiem, że wybór antybiotyków był bardzo zawężony, praktycznie został nam tylko ten czyli Biodacyna. Chciałam jeszcze zapytać, czy macie jakieś rozeznanie, w jaki sposób można zarazić się pałeczką? W necie informacje są b. zawężone- że osoby z obniżoną odpornością, dzieci, starsi itp. Pytanie tylko w jaki sposób? Mycie rąk- oczywiście, ale czy po każdym kontakcie z psem, czy tylko jego nosem, smyczą, dywanem...? Może wiecie coś na ten temat? Dziecko rwie się do dziadków, nie wiemy czy Hotuś nie poczęstuje małego pałeczką. Quote
Armia Drakona Posted December 2, 2011 Posted December 2, 2011 u nas r.b. była w uchu- wrażliwa na tylko jeden antybiotyk, który byl do "zdobycia" wyłącznie ze szpitala, bo podawany jest ludziom wyłącznie w warunkach klinicznych. Padł na mnie blady strach, bo mialam do wyboru- albo r.b. hodować do upadłego, albo podac antybiotyk, którego i tak nie mogę prawie zdobyć i ryzykować wstrząs u suki. No cóż- obyło się :D pomimo, że nie podałam antybiotyku ropy brak :D - ucho zalewałam Betadyną i okazała się skuteczna w 100%- i bezpieczna w porównaniu do antybiotyku. tyle, że u Ciebie Betadyna do nosa- nie wiem, ale to chyba nie jest dobry pomysł, bo pali :( U kogo się leczycie? Quote
kingula Posted December 2, 2011 Author Posted December 2, 2011 Leczymy sie u dr. Małgorzaty Mikuły, choć konsultowaliśmy sie tez z lekarzami z kliniki na Bemowie (przy okazji różnorakich badań). Biodacyna tez jest antybiotykiem szpitalnym, Hoto dostaje ją dożylnie 2x na dobę. W antybiogramie wyszło, że mógłby dostawać też cefepim, ale ponoc lek nie jest dostępny :( Farta miałaś z suczką, że udało Wam się zwalczyć to cholerstwo w tak łatwy sposób. Im więcej czytam w necie, tym mniej wierzę, że nam się uda :( Quote
gryf80 Posted December 2, 2011 Posted December 2, 2011 wydzielina z nosa jest zakażna-czyli "psie smarki",moim zdaniem głaskać może,byleby pies nie lizał po rękach czy twarzy Quote
Armia Drakona Posted December 2, 2011 Posted December 2, 2011 ale ja pisałam o Betadine- to rodzaj jodyny, to żaden antybiotyk. Na ten sposób wpadła Dr Olga Szaluś z Kliniki Małych zwierzat na Ursynowie (SGGW)- moze tam spróbuj? Quote
kingula Posted December 5, 2011 Author Posted December 5, 2011 Hotuś nie żyje, odszedł w nocy 4 grudnia :-(:-(:-( Quote
abilab Posted December 5, 2011 Posted December 5, 2011 kingula strasznie strasznie mi przykro :( Hotuś biegaj szczesliwy za TM :( trzymajcie sie jakos Quote
*Magda* Posted December 5, 2011 Posted December 5, 2011 [quote name='kingula']Hotuś nie żyje, odszedł w nocy 4 grudnia :-(:-(:-([/QUOTE] Bardzo mi przykro :-( :glaszcze: Quote
Rossa Posted December 5, 2011 Posted December 5, 2011 Kingula , strasznie mi przykro , trzymaj się .... powróciły wspomnienia ... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.