Marlena:) Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 Dzisiaj na lekcji religii poruszyłam temat Zwierzęta a Kościół... Oto słowa księdza: "Zwierzęta w przeciwieństwie do ludzi nie mają godności,nie czują,ani nie potrafią kochać" To dlaczego są tak przywiazane do swojego właściciela? "Nie mozna tego nazwać przywiązaniem...zwierzę traktuje ciebie jako członka swojego stada-to instynkt-nie przywiązanie" Co ksiądz myśli o tym,abyśmy mogli na msze święte uczęszczać razem ze swoimi pupilami? "To nierealne!Przecież zwierzęta nie mają duszy...Człowiek jest jedyną istotą,która ma duszę,czuje i potrafi kochać...Wiem o tym,ze miłośnicy zwierząt starają się o to,ale to poprostu niewykonalne i niemoralne!" Jakie zdanie ma ksiądz o Cmentarzach dla zwierząt? "Jeszcze raz powtarzam,że zwierzę nie ma duszy...a to,że powstają cmantarze dla zwierząt to poprostu zart.Właściciele poprostu robią to dla zabawy...." Ale dlaczego ksiądz myśli,że to zabawa..Przynajmniej dla mnie moje zwierzaki są nie tylko najlepszymi przyjaciółmi,ale rówiez rodziną..Wiem,że śmierć pupila to ogromny cios,który rani i na długo pozostawia po sobie ślad w postaci smutku... "Myślę,ze to jedynie przywiązanie człowieka do rzeczy...Cmentarze dla zwierząt są poprostu miejscem wspomnień..i nie ma zadnego nieba dla psów,ani tzw. Tęczowego Mostu.." O ludzie..mnie to naprawdę wkurzyło...bo mam całkiem inne zdanie... A co Wy o tym myślicie? Quote
Elurin Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 [quote]Myślę,ze to jedynie przywiązanie człowieka do rzeczy...[/quote] Dobrze, że dodał "myślę". To jest tylko zdanie tego księdza. O ile wiem, Kościół katolicki nie ma wyrobionego teologicznego zdania na temat zwierząt. Ładnie odpowiedział kiedyś inny ksiądz na pytanie dziecka, czy po śmierci spotka swojego chomika - "jeśli będzie ci to potrzebne do wiecznego szczęścia, to tak". Polecam książkę o.Knabita, benedyktyna "Czy zwierzęta mają duszę" i jeden z rozdziałów książki jezuity Dariusza Kowalczyka "Między dogmatem a herezją" o zadziwiająco podobnym tytule "Czy zwierzęta mają dusze nieśmiertelne?". Obaj mają podobne zdanie - "nie wiem, ale w raju powinny być zwierzęta- bo co to byłby za raj bez nich" Zresztą w Nowym Testamencie mamy zdanie :"Bo u Boga nic nie jest niemozliwe":lol: . A osobiście wierzę, że moja ukochana sunia, która odeszła 6 lat temu (10-tego będzie rocznica :bigcry:) spaceruje teraz z moimi dziadkami, którzy ją uwielbiali z wzajemnością. Quote
taks Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 Smutne to bardzo. No ale niestety taka jest religijność wielu i księży także ( bo oni z ludu wzięci).Gdzie w tym wszystkim miłość i szacunek dla BOŻYCH STWORZEŃ. Tym smutniejsze, że gdyby nie taka postawa księży (nie Kościoła !) wielu zwierzęcym tragediom przede wszystkiem na wsi można by zapobiedz wystarczyłoby słowo na kazaniu. A Sw. Franciszek tak czczony w Polsce. Czczony ale nierozumiany - bo my uwielbiamy czcić, wielbić aż po histerię ale z myśleniem, słuchaniem, jakąś refleksją nad sobą to już inna bajka. (JP II) Quote
yewcia1 Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 I ja właśnie dlatego omijam kościoły łukiem:evil_lol: Nie kradnę, nie zabijam, nie zjadam zwierząt, pomagam innym , staram się żyć dobrze i nie tylko dla siebie ale i dla innych. Do kościoła nie chodzę wlaśnie z powodu takich dyrdymał ciemnych księży, a zamiast na tacę daję na zwierzaki. Jak byłam w szkole średniej przestałam chodzić na religie a ksiądz powiedział, ze jestem szatanem. W dorosłym życiu postanowiłam nie dać im zarobić i mam tylko ślub cywilny;) Polski kościół to dla mnie jest roszkę zacofany i nie jest wcale idealny ( nie chcę nikogo obrażać), ale takie durnawe stwierdzenia, że zwierzak nie czuje, a jak wita Pana to dlaczego merda ogonem, jak na niego krzykniesz, to dlaczego spuszcza głowę ? Pies nie ma duszy? Wydaje mi się, że ma i to jest dusza większa niż nasza ludzka. Zwierzak kocha Pana za to, że jest nawet jak Pan jest okrutny. Quote
TangoBlue Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 Ksiadz to czlowiek. A ludzie jak wiadomo sa rozni. Nieodzalowany ksiadz Twardowski mial, o ile pamietam, 6 kotow. A co sie dzialo w ich sprawie po jego smierci, to juz inna sprawa :(. Mam znajoma, ktora mieszka w Japonii. Tam w swiatyniach przebywaja koty, mnisi je dokarmiaja, nikt zwierzat nie wypedza. Zrobila nawet zdjecia. No ale to kultura o wiele starsza niz nasza. Mam nadzieje, ze zmiana stanowiska KK w kwestii zwierzat to tylko kwestia czasu. Quote
makulka Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 Zależy wszytko od człowieka ,bo ksiadz to tez człowiek:diabloti: Mojemu bardzo biednemu koledze ,ksiadz prałat doradził , zeby pozbył się PSA oddajac do schroniska:razz: i za każdym razem gdy go spotyka pyta sie jescze nie oddałes tego cielaka do schroniska?? Tacy bywają księza ,zreszta tak jak lekarze nie wszyscy są w tym zawodzie z powołania,a do koscioła nie chodze dla ksiedza tylko dla Boga. Quote
Marzenuś Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 Też się spotkałam już taką reakcją u księży. Tylko jak mogą takie bzdury opowiadać, że zwierze nie ma uczuć?! W mojej parafii "stary" proboszcz miał dwa duże mieszańce. I one często chodziły sobie po terenie parafii i nawet na mszy leżały przy ołtarzu. Fakt, że miały już swojelata, ale jakiś podły padalec je zabił... :shake: i od tamtej pory nie mamy już "kościelnych" piesków. Ale nauczyłam się nie zwracać uwagi na takie gadanie o zwierzętach. Jak się ktoś nie zna to tzreba to olewać, bo głupi człowiek nic nie zrozumie.:shake: Quote
Elizabeth Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 Ja na szczęście nie spotkałam się z takimi księżmi, choc przyznaję, iż nie znam zbyt wielu. W mojej parafi już drugi proboszcz ma psy ze schroniska. Obecnie są to dwa staruszki: czystej rasy kundelk:)i. Kilka lat temu był jeszcze piękny ON-ek jednak został otruty:( Quote
yewcia1 Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 [quote name='Elizabeth']Ja na szczęście nie spotkałam się z takimi księżmi, choc przyznaję, iż nie znam zbyt wielu. W mojej parafi już drugi proboszcz ma psy ze schroniska. Obecnie są to dwa staruszki: czystej rasy kundelk:)i. Kilka lat temu był jeszcze piękny ON-ek jednak został otruty:([/quote] Ciekawe kto otruł te biedne zwierzaki bo to juz nie pierwszy otruty psiak przykościelny:-( Quote
bellatriks Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 Cóż.. księży nie pytałam, ale rozmawiałam na ten temat z moim katechetą. Niestety, skończyło się na stwierdzeniu, że "to już herezja i bluźnierstwo":shake: Quote
Light of Shin-Ra Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 Moim zdaniem skoro księdzem się zostaje z powołania to powinno się reprezentować odpowiedni poziom a poziom księdza opisanego na początku jest dla mnie żenujący. No chyba , że się zostało księdzem z powołania do łatwych pieniędzy. Moje zwierzęta mają duszę, te które odeszły biegają po Tęczowym Moście a ja do rozmów z Bogiem nie potrzebuję pośrednictwa wątpliwej jakości księdza. Quote
Lidan Posted January 2, 2007 Posted January 2, 2007 W Krakowie, jesienią tego roku odbyła się msza w intencji opiekunów zwierząt, na dziedzińcu kościoła Bernardynów obok Wawelu. Wiem, że w ubiegłym roku również była tam podobna msza, a nawet lepsza bo taka normalna, z kazaniem, komunią itd. W tym roku komuni już niestety nie było bo jak się ksiądz wyraził "jest to błogołsawieństwo dla opiekunów zwierząt, a nie msza" Ciekawostką tego wydarzenia było to, że można było przyjść ze zwierzętami :lol: Najliczniejsze grono "wiernych" stanowiły psy (przeważały yorki, owczarki niemieckie i beagle) oraz koty. W trakcie tego nabożeństwa zabierała głos prezes (o ile dobrze pamiętam) Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oraz jakiś krakowski poeta (oh, ta moja skleroza) recytujący swoje wiersze dotyczące zwierząt i ich miłości do nas. Na koniec wszyscy uczestnicy zostali pokropieni święconą wodą. Atmosfera była zbliżona do pikniku, bo psy szczekały przez cały czas, chodziły i węszyły ;) Dzisiaj przyjmowaliśmy księdza po kolędzie, który zachwycił się naszymi ptakami (mamy papugi i zeberki) i sam przyznał, że kiedyś wyszedł ze sklepu zoologicznego z królikiem, tak się w nim zakochał. Tak więc zdarzają się, na szczęście i tacy księża, którzy potrafią pokochać "naszych mniejszych braci" Niestety większość księży pochodzi ze wsi, a wiemy jak na wsich traktuje się psy i koty :-( Może teraz zaczyna się coś i tam zmieniać na lepsze, ale bardzo powoli. W dalszym ciągu ludzie topią kociaki, albo szukają co roku chętnych na nie zamist raz zainwestować i wykastrować kocicę czy suczkę.Eh... szkoda słów:shake: Quote
Kitka20 Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 [QUOTE]"Myślę,ze to jedynie przywiązanie człowieka do rzeczy...[/QUOTE] sorki nie mogę a ksiądz myśli?:lol: Quote
Gazuś Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 Miałam podobną rozmowę. I katecheta przez godzinę wmawiał mi, że ja nie kocham swojego psa. Bo jak sie kogoś kocha, to bez wachania oddałoby się za niego życie. Trudno, ja mu na to, ze bym oddała. Stwierdził, że mam jakieś zboczenie. W ogóle twierdzę, że mam psa super mądrego - on warczy TYLKO na księdza - nikogo innego :lol: Na kolędzie ubaw na maxa, my się modlimy a pies chodzi po pokoju i mruczy ;-) Quote
Eufrozyna Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 Rację ma Lidan, pisząc jak wiele mogliby zrobić księża na wsiach, gdyby mieli więcej szacunku dla wszystkiego, co żyje. Łagodziliby zdziczenie obyczajów w stosunku nie tylko do psów i kotów. Także wobec zwierząt gospodarskich. Mówimy tu jednak o psach, a psy na wsi mają straszne życie. Są zabijane lub trute bo stare i darmozjady, puszczane samopas rozmnażają się i zagryzają. Przecież wspomnienie o szacunku dla stworzenia Bożego mogłoby coś zmienić. Tyle tylko, że do tego trzeba Człowieka. Chocby na lekcji religii dobry, mądry i wrażliwy ksiądz powinien rozmawiać z dziećmi o stosunku do zwierząt, o tym, że wierzyć w Boga to przestrzegać dekalogu, a on nie mówi tylko o ludziach. Jeżeli Bóg, jak uczą, stworzył świat to cały, ze wszystkimi istotami i dzieło Boga trzeba szanować. Wydawałoby się, że to prosta prawda i dla wiernych zwłaszcza powinna być zrozumiała, ale jeśli nawet słudzy boży nie rozumieją... Quote
ulvhedinn Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 To ja podpowiem, jakie argumenty można wytoczyć w dyskusji z księdzem o dobrym traktowaniu zwierząt:diabloti: Po pierwsze w Starym Testamencie jest wyraźnie napisane, że zwierzęta maja być traktowane godnie, skoro pracuja dla ciebie, zywią, itd... Np "Młócącemu wołowi nie zawiązuj pyska" (V Mojż. 25, 4), ""Sześć dni będziesz wykonywał swoja pracę, ale dnia siódmego będziesz świętował, [B]aby wypoczął twój wół i twój osioł[/B]..." (II Mojż 23,12) Takich przykładów jest sporo.... o tym, żeby odprowadzić zabłąkane zwierzę do właściciela, o godnym traktowaniu zwierząt rzeźnych, itd. Świetnym argumentem w dyskusji jest także opowieśc o oślicy Bileama, polecam:diabloti: (IV Mojż. 22,22) Zwracam uwagę na fakt, że wyraźnie jest napisane, "[B]Pan otworzył usta oślicy[/B]" a nie "przemówił przez oślicę".... Ach, specjalnie dla ciebie, Gazuś... Chrystus, porównując siebie do pasterza, mówił- "[B]dobry pasterz życie swoje kładzie za owce[/B]..." No i zasadniczy argument- jeżeli wiernych porównuje się do owczarni Pana, to czy chciałbyś, żeby twój Pasterz był taki jak... (powiedzmy pan x), który swoje zwierzta głodzi, bije i wypędza na śmierć? Quote
Eufrozyna Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 Tak jest napisane w Starym Testamencie, czy jest też w Nowym nie wiem, nie jestem pewna. Quote
ulvhedinn Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 Religia chrześcijańska opiera się na CAŁYM Piśmie Świętym, a ostatni cytat to z Ewangelii św. Jana... Quote
zaba14 Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 Jak ja widzę księdza który mnie uczy to mnie już szlag trafia :angryy: nie lubię go a przez niego nie przepadam od tego roku za religia...:roll: Na jednej lekcji powiedział, ze w tych czasach ludzie sa wręcz chorzy, bo zamiast dzieci posiadaja psa czy kota :roll: (a moje pytanie ktore mi sie nasuneło, co go to obchodzi?) przez całą lekcje mowił że kobieta powinna rodzic dzieci :roll: (a przepraszam, jestesmy maszynami jakimiś? :roll: ) wychodząc z lekcji byłam zdezorientowana, cholera jasna on sądzi że kobieta powinna miec duzo dzieci :roll: i chyba zero zwierzat, bo niby po co?:roll: Druga sytuacja była całkiem nie dawno.. ktos puka do drzwi wchodza dziwczyny i ogłaszają zbiorke dla bezdomnych zwierzat... Ksiądz był w szoku :roll: a ja w większym bo niby po co zwierzeta koce? a zabawki? "To psy się bawia"-śmiech.... :angryy: :angryy: :angryy: :angryy: W gimnazjum miałam fajego księdza szanuje go, ale tez mi mowił że zwierzęta duszy nie mają... no cóż, ja mam inne zdanie, ale księdza serdecznie pozdrawiam ;) Quote
kalina. Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 Ja bym odpowiedziała tak:Skoro Bóg jest stwórcą wszystkiego, co za tym idzie zwierząt...( mn.psów i kotów)więc 'po coś' musiały zostać stworzone. Zwierzeta maja dusze...sa dobrymi istotami...a dobre istoty maja dusze nieśmiertelną...takie me skromne zdanie:cool1: . [B][COLOR=black][QUOTE] [B][COLOR=black]Pewnego razu[/COLOR][/B] Pan Bóg przechadzał się po Rajskim Ogrodzie. Nagle za krzaka wyszedł Diabeł: - Słyszałem, że stworzyłeś człowieka... - zagadnął Szatan. - Tak, już żyje na Ziemi. Może mieć partnera i dzieci, na razie uczy się rozpalać ogień i budować miejsce na nocleg, ale za tysiące lat będzie władcą całego globu. - I co z tego - prychnął Diabeł- nawet za te tysiące lat i tak będzie SAMOTNY. Zasępił się Pan Bóg, podrapał w długą, siwą brodę i powiedział: - Więc stworzę mu przyjaciela! Wybiorę jedno ze zwierząt, które uczyniłem, aby go strzegło i było mu poddane, ale jednocześnie oddało mu całe swoje serce. - To niemożliwe! - Diabeł się roześmiał i gdzieś przepadł. Pan Bóg natomiast zwołał zwierzęta z każdego gatunku i wybrał PSA. - Odtąd będziesz ogrzewał człowieka swoim ciepłem, uspokajał spojrzeniem, kochał z całego serca, nawet, kiedy on Cię znienawidzi. - Dobrze - odparł dobry pies. - Chociaż będziesz musiał znosić wszystkie upokorzenia, staniesz się też jego najlepszym przyjacielem. To bardzo zaszczytna rola. Niestety Twoje serce będzie musiało bić dwa razy szybciej i nie będziesz mógł żyć długo - najwyżej 15 - 20 lat. - Ale powiedz mi, czy człowiek nie będzie cierpiał, gdy odejdę do Ciebie? - Właśnie o to chodzi. - Jak to? - zdumiał się pies. - Będzie cierpiał i będzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochać i odchodząc zostawisz wielką miłość w jego sercu. Jesteś aniołem, którego powołałem, aby niósł radość i nadzieję, ale także uczył wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, że po ich życiu, jest życie TUTAJ. Kiedy to zrozumieją, nie będą płakać, bo będą wiedzieć, że spotkają Ciebie znów. [/QUOTE] Szkoda że nie wszystkich ludzi naucza tych cech...[/COLOR][/B] Quote
Marlena:) Posted January 3, 2007 Author Posted January 3, 2007 Wszyscy macie tację ;) ..tak jak myślałam :loveu: .... Ja też uważam,że zwierzeta mają uczucia,a przede wszystkim potrafią kochać :roll: ... W wielu przypadkach są mądrzejsze od ludzi...i uważam,ze pomysł-już opisany-z listem do Papieza o zazwolenie na chodzenie na nabożeństwa ze swoimi pupilami jest jak najbardziej O.K... I napewno istnieje Tęczowy Most...!!!I napewno wszyscy(przynajmniej na Dogo) wierzą,że ich pupile tam trafią po ziemskiej śmierci!!!! Prawda??? :cool3: Quote
bellatriks Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 [quote name='Marlena:)']chodzenie na nabożeństwa ze swoimi pupilami jest jak najbardziej O.K... I napewno istnieje Tęczowy Most...!!!I napewno wszyscy(przynajmniej na Dogo) wierzą,że ich pupile tam trafią po ziemskiej śmierci!!!! Prawda??? :cool3:[/quote] prawda. Ja tak ostatnio sobie myślałam, może podchodzi to pod obrażanie Boga, ale to przemyślenia, że Bóg musiałby być bardzo niesprawiedliwy, gdyby pozbawił zwierzęta duszy nieśmiertelnej. Skoro On kocha ludzi, to nie chce, żeby cierpieli, pragnie ich szczęścia - a czy ludzie mogą być szczęśliwi jeśli po śmierci na wieki pozostaną bez swoich zwierzaków? I jeśli TM nie istnieje, to ja po śmierci nie chcę do raju - chcę do zwierząt. Quote
Kasia_82 Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 Ja zylam , zyje i bede zyc w przkonaniu , ze po smierci bede otoczona tymi wszystkimi zwierzetami , ktorymi opiekowalam sie za zycia tutaj na ziemii :lol: Juz od dluzszego czasu nie chodze do kosciola , gdyz czas ten wole spedzic ze swoimi czworonogami.A jezeli juz ide bo mam na to ochote - na tace nie daje :shake: Wole kupic worek jedzenia i zaniesc do schroniska niz przeznaczyc te pieniadze na dekoracje kosciola :mad: Quote
Guest Kamcia_14 Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 Co za 'mądry' katacheta :roll:. Naprawdę współczuje.To jego podejście do zwierząt jest powalające. Śmiać się czy płakać :shake: Naszczęście ja mam nauczycieli w miarę normalnych . Lecz niestety też uważają że zwierzęta nie mają duszy ponieważ tylko ludzie idą do nieba.:shake: Quote
Ciastek Posted January 3, 2007 Posted January 3, 2007 W Tarnowie co roku odbywa się Msza z udziałem zwierząt i nie jest to jak w przypadku jakim pisała [B]Lidan [/B]"błogosławieństwo", ale normalna Msza, "organizowana" przez zakon Benedyktynów z tymże wyjątkiem, że głównymi "bohaterami" są na niej zwierzęta: psy, koty, a nawet można było spotkać króliczki :p A po Mszy było błogosławieństwo zwierząt i właścicieli ;) Potem były zwierzęta ze schroniska, które można było adoptować (przynajmniej w tamtym roku, w tym - 2006 mnie nie było). Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.