jola_li Posted September 26, 2011 Posted September 26, 2011 Fajny gość ten Kulfoniasty :-)! Trzymaj się, Ewuś - bardzo Ci współczuję ... Quote
Nutusia Posted September 26, 2011 Posted September 26, 2011 Księciunio - łaskawie daje się całować i miziać! :) Zmężniał bardzo - mięśnie aż grają pod skórą. O takiej klacie marzę dla mojej Liluchy ;) Quote
AMIGA Posted September 26, 2011 Posted September 26, 2011 No faktycznie - to nie ten sam pies. Pięęęęękny jest :loveu: Ewa Marta - współczuję i trzymam kciuki :p Quote
Ewa Marta Posted September 26, 2011 Author Posted September 26, 2011 Kochane, szukam osoby do wizyty przedadopcyjnej w Łodzi. Domek wydaje się w porządku, mieszkanie w bloku, ale tuż obok duże tereny do biegania dla psów. Państwo mają 3,5 letnią sunię - kundelka, wykupioną od handlarza na bazarku, jak Pani mówi uratowaną. Pani suni gotuje, mała śpi z nimi w łóżku, bardzo lubi bawić się z innymi psami. Jedyne "ale", to niewysterylizowana sunia. Pan mówi, że nie zrobi jej krzywdy, bo ją kocha. Trzebaby popracować nad nim trochę. W każdym razie powiedziałam Pani, że Kulfon musi byc wykastrowany. Najpierw myśłałam o tym, żeby zawrzeć umowę warunkową z terminem kastracji. Mam w Łodzi siostrę cioteczną - weterynarza, działającą również na rzecz bezdomnych psiaków. Może zgodziłaby się przyjąć Kulfona i jej poświadczenie dałoby mi gwarancję, że kastracja została zrobiona. Jednak boję się go wydać niewykastrowanego i powiedziałam Pani, że jeśli wizyta wypadnie pomyślnie i behawiorysta, z którym współpracujemy oznajmi, że to dom dla niego, wtedy musieliby zaczekać 3 tygodnie i zabrać psiaka już po kastracji do domu. Co o tym myślicie? A może znaleźć dobry gabinet w Łodzi i tam wykastrować, a dopiero potem oddać do domu? Nie chciałabym go narażać na taką podróż po operacji, a z drugiej strony boję się, że potem ta kastracja nie dojdzie do skutku... Pani mówi, że sunia będzie miala majteczki i perfumy. Powiedziałam jej, że nie ma absolutnie mowy o tym, żeby Kulfon pozostal niewykastrowany. Powiedziałam jej również, że w czasie cieczki suni on mimo kastracji może być pobudzony, skakać na nią i może być w domu Meksyk i zdecydowanie namawiałabym ich na sterylizację suni, jeśłi myśłą o drugim psie. Sama nie wiem co robić, ale myśłę, że trzeba zacząć od wizyty przedadopcyjnej. Zaraz napisze PW do mmd, jej ufam. Może udałoby sie ją namówić, choc ona ostatnio bardzo jest zajęta, bo ma tymczasowicza w domu. Quote
andegawenka Posted September 26, 2011 Posted September 26, 2011 Wejdź w watek poświecony Zuzi (pod moimi banerkami masz link), może więcej znajdziesz, na pogrzebie było ich chyba 4.... Quote
Ewa Marta Posted September 26, 2011 Author Posted September 26, 2011 [quote name='andegawenka']Wejdź w watek poświecony Zuzi (pod moimi banerkami masz link), może więcej znajdziesz, na pogrzebie było ich chyba 4....[/QUOTE] Dzięki, narazie zapytam mmd. Zapomniałam dodać, że Pani pracuje na rano, Pan na noc i w sumie prawie cały czas ktoś jest w domu. Quote
Ewa Marta Posted September 26, 2011 Author Posted September 26, 2011 Taką sunię miałby ewentualnie do towarzystwa:-) [img]http://img191.imageshack.us/img191/4213/zdjcie0669i.jpg[/img] Quote
mmd Posted September 26, 2011 Posted September 26, 2011 [quote name='andegawenka']Wejdź w watek poświecony Zuzi (pod moimi banerkami masz link), może więcej znajdziesz, na pogrzebie było ich chyba 4....[/QUOTE] Byłam ja, ciapuś (wątpie czy znajdzie czas na wizytę), Rita60 i z Łodzi tyle. Jeszcze jedna ciotka była, ale z Tomaszowa. Pisałam już Ewie, że w środę ciacham Jonika, a w czwartek on już jedzie, więc w tym tygodniu odpadam. I ja mam tam tyle co z Ursynowa na Żoliborz, a kierowca bombowca jestem i jeżdżę tylko blisko. Podałam dwa nicki ciotek z głową na karku. Quote
andegawenka Posted September 26, 2011 Posted September 26, 2011 [quote name='mmd']Byłam ja, ciapuś (wątpie czy znajdzie czas na wizytę), Rita60 i z Łodzi tyle. Jeszcze jedna ciotka była, ale z Tomaszowa. Pisałam już Ewie, że w środę ciacham Jonika, a w czwartek on już jedzie, więc w tym tygodniu odpadam. I ja mam tam tyle co z Ursynowa na Żoliborz, a kierowca bombowca jestem i jeżdżę tylko blisko. Podałam dwa nicki ciotek z głową na karku.[/QUOTE] Na wątku widziałam więcej osób z Łodzi, może beda miały czas, trzeba popytać wszystkich... Quote
mmd Posted September 26, 2011 Posted September 26, 2011 Nas jest w Łodzi sporo, tylko się nie bardzo znamy. Pytajcie od razu, kto z południa Łodzi. Quote
Ewa Marta Posted September 26, 2011 Author Posted September 26, 2011 Będę pisała narazie do dwóch Ciotek podanych przez mmd, bardzo dziękuję;-) Quote
Jasza Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 To przyszłam kciuki potrzymać :-) Nutusiu - po co Lili taka klata, to dziewczyna ;-) W sprawie wizyty może Majqę zapytajcie? Sama na pewno nie - ale może doradzi? Quote
Jasza Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 Aaa, i dziękuję za przepis, kopiuję!!! Quote
santino Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 Kochane, przepraszam za off ale zaginęła sunia w zaawansowanej ciąży: [URL]http://www.dogomania.pl/threads/215249-W-Wielgolesie-Duchnowskim-(okolice-Halinowa)-zaginęła-suczka-W-ZAAWANSOWANEJ-CIĄŻY!!?p=17706390#post17706390[/URL] Prośba o pomoc! Ma max 10 dni do porodu... Quote
mysza 1 Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 Ewa, jeśli dom po wizycie okaże się w porządku to kastrację można zrobić w Wilavecie, razem ze szpitalem w cenie promocyjnej. Albo kastrację u Twojego doktora a tu sam szpital. A po kilku dniach do domu ;) A jeśli chodzi o biegunki to polecam Trilac czy inny probiotyk, jelita ma na pewno nadszarpięte po tym KFC ;) Zaczęłam stosować seryjnie i daje dobre efekty ;) Trzymam kciuki za dom. Quote
Ewa Marta Posted September 27, 2011 Author Posted September 27, 2011 [quote name='mysza 1']Ewa, jeśli dom po wizycie okaże się w porządku to kastrację można zrobić w Wilavecie, razem ze szpitalem w cenie promocyjnej. Albo kastrację u Twojego doktora a tu sam szpital. A po kilku dniach do domu ;) A jeśli chodzi o biegunki to polecam Trilac czy inny probiotyk, jelita ma na pewno nadszarpięte po tym KFC ;) Zaczęłam stosować seryjnie i daje dobre efekty ;) Trzymam kciuki za dom.[/QUOTE] Wielkie dzięki za radę, muszę mu kupić trilac. Kastrować go będę w razie czego u dr Czajki albo dogadam się w Łodzi z lecznicą Oaza, żeby od razu po zabiegu mógł jechać do domu. Lecznicę prowadzi urocza i kochająca psy Pani doktor, mieszkają u niej często jakieś bezdomne psiaki, a prywatnie jest moją siostrą cioteczną;-) Może więc zgodzi się przyjąć Kulfona. Narazie czekam na odpowiedź Reno2001, którą prosiłam o wizytę. Reno ma sprawdzić, czy da radę w tym tygodniu podjechać. Mam jeszcze w zapasie jeden namiar:-) Quote
Ewa Marta Posted September 27, 2011 Author Posted September 27, 2011 Ja mam kolejny problem. W miejscowości Załuski przy stacji Huzar koczuje od miesiąca mały piesek, na niskich łapkach, ale łepek i sierść ma podobną do mojego Semika, czyli rudzielec. Pracownicy mówią, że porzucił go ktoś miesiąc wcześniej i dokarmiają go czasami. A on jest potwornie smutny, jakby sie poddał już. Koleżanka, która go widziała nie mogła go zabrać, bo jechała z dwoma swoimi psami, w dodatku z atakiem rwy kulszowej. Prosi mnie o pomoc, napisala na stację maila z pytaniem, czy psiak jest tam nadal (jechała 2 dni temu) i jeśli jest, blaga o zabranie go stamtąd. Zwróci pieniądze za podróż, może nawet opłacić kogoś, żeby tylko po niego pojechał. No i szukamy mu miejsca, za które ona też na początku zapłaci. Nie mam pomysłu co z im zrobić, ale zostawic przecież tak nie można:-( Nie znam nikogo z tych okolic, ale może akurat ktoś będzie jechal i mógłby go przywieźć. Jak będę znała szczegóły, to będe szukała. Quote
Nutusia Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 Trzeba zacząć od wizyty. Ludzie są reformowalni, naprawdę. Ostatnio miałyśmy 2 przypadki, że udało się przekonać ludzi do kastracji racjonalnymi argumentami, które niekiedy po prostu nie przychodzą do głowy. Bo każdy sądzi, że to tylko krzywda dla psa. Udało mi się przekonać panią Rudiego (tu akurat było łatwiej, bo sprawa była przesądzona, ale pani miała wątpliwości), a Amidze udało się przekonać domek, który adoptował kilkumiesięcznego Luzika. Kastracja to nie tylko trywialne pozbawienie jajek przecież! ;) Kciuki za rozsądek trzymam w takim razie! :) Quote
Czorcik Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 naprawdę ugryzł ? czy tylko pani twierdzi , ze ugryzł ? :( Quote
Nutusia Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 Edytowałam post, bo pies wrócił do przytuliska, z którego został zabrany. Nie znam jeszcze szczegółów. Ugryzł naprawdę - pani pojechała do szpitala zakaźnego i tam się dowiedziała, że pies musi być na obserwacji przez 14 dni (pomimo zaświadczenia, że był szczepiony). Byłam na wizycie PA - to moja pierwsza porażka :( Quote
Ewa Marta Posted September 27, 2011 Author Posted September 27, 2011 [quote name='Nutusia']Edytowałam post, bo pies wrócił do przytuliska, z którego został zabrany. Nie znam jeszcze szczegółów. Ugryzł naprawdę - pani pojechała do szpitala zakaźnego i tam się dowiedziała, że pies musi być na obserwacji przez 14 dni (pomimo zaświadczenia, że był szczepiony). Byłam na wizycie PA - to moja pierwsza porażka :([/QUOTE] Nic nie rozumiem. Kto ugryzł? Kogo? A w kwestii kastracji, to oni się już przez telefon zgodzili, tylko ja się boję, że potem tego nie zrobią i wolę mieć pewność. Quote
Nutusia Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 Wpisałam prośbę o rozejrzenie się za hotelem dla starszego boksia, który na drugi dzień po dojechaniu do DS ugryzł panią przy odpinaniu smyczy. Psiak był wzięty prosto ze schronu. Nie jest agresywny, a dom - pomimo mojej wizyty i pozytywnej opinii - nie stanął na wysokości zadania :( Ale właśnie się dowiedziałam, że psiak znów przejechał pół Polski i wrócił do przytuliska, z którego został zabrany, więc szukanie hotelu w okolicach Wwy nie jest aktualne. Edytowałam post, ale Czorcik zdążyła przeczytać i skomentować ;) Jeśli przez telefon się zgodzili, to już połowa sukcesu. Teraz trzeba zrobić kolejne podejście do tematu przy okazji wizyty PA. Ale rzeczywiście najlepiej byłoby go ciachnąć od razu i już. Sunię też prędzej czy później wysterylizują - bo wykastrowany pies (szczególnie młody) potrafi się zachowywać w stosunku do suni w rui jak nie wykastrowany (włącznie ze sczepianiem się), a jedyną różnicą jest to, że dzieci z tego nie będzie. Jest to więc dość uciążliwe. I to też trzeba państwu uświadomić podczas wizyty... Edukacji nigdy dość ;) Quote
Jasza Posted September 27, 2011 Posted September 27, 2011 Mój Reks jest wykastrowany, suczki z cieczką traktuje z atencją, ale delikatnie, bez nachalności. Niestety - chodzi o te spotkane na spacerach. Jak trafiła Jaszka do nas, a miała cieczkę własnie, to zwariował i było coraz gorzej, sczepiły się oczywiście mimo pilnowania i Reks był cały pokrwawiony...:-( Nie wyobrażam sobie że miałabym mieć psa ( nawet wykastrowanego) i suczkę ktora ma cieczkę dwa razy w roku... Ale to tylko moja obserwacja na podstawie zachowań tylko mojego psa. Quote
Ewa Marta Posted September 27, 2011 Author Posted September 27, 2011 Boję się że jak Kulfon zacznie się dobierac do suni, to będą go chcieli oddać. Muszę poważnie porozmawiać z nimi, opisać jak to wygląda w realu. Może zdecydują się ciachnąć sunię juz teraz? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.