Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Trzy tygodnie temu przygarnęliśmy sunię. Psina po przejściach, raz wyrzucona z jadącego samochodu została przygarnięta przez panią, która dwa miesiące później również ją oddała.
Kiedy postanowiliśmy ją zabrać do siebie, Falka była od tygodnia zamknięta sama w domu, i dokarmiana przez okno. Nie wychodziła na dwór. Miała wtedy 5m-cy.
Po zabraniu jej szybko nauczyła sie czystości, co w ogromnej mierze zawdzięczam dogomanii i instrukcji na temat nauki czystości. Dziękuję. Wzięłam urlop na kilka pierwszych dni i szybko ogarnęła wołanie 'na siku'. Sporadycznie zdarzyło jej się na samym początku kilka razy nasikać nam na kanapę czy łóżko. Na dwór wychodzimy zawsze razem z TŻ. Poza porą, kiedy TŻ był w pracy, a ja miałam urlop na psa, i spacerowałysmy w tzw. międzyczasie same. Nigdy nie została w żaden sposób przez nas ukarana za załatwienie się w domu. Uczymy ją nagrodami za siku na dworzu.
W tej chwili Falka zostaje już na 9h sama w domu, z racji tego, że oboje pracujemy, nie załatwia się w mieszkaniu wcale.
W czym jest problem.
Falka odmawia wychodzenia na spacer z samym TŻ. Od samego początku.
Starałam się uzupełnic luki w wiedzy i wprowadzić system naprawczy. Od ponad dwóch tygodni to TŻ daje jej nagrody na dworzu, gania sie z nią, bawi piłką. On trzyma smycz, on daje jeść. Nie zmieniło to nic. Raz - po zmianie obroży na szelki udało mu się ją wyprowadzić na spacer dookoła bloku, jednak wrosła w ziemię kiedy próbował ją zabrać do parku, gdzie zawsze ją wyprowadzamy. Zachęcał ją piłką, smaokołykami, piszczacą zabawką. Nie i koniec.
Od tamtej pory jest tak, że wychodzą razem najdalej na skwerek pod klatką, na 'szybkie siku' i pies natychmiast po, ciągnie do domu.
Jeśli natomiast wychodzimy z nią oboje - żaden problem, idziemy do parku i bawimy się. Sielanka.
Kiedy zdarzy się, że musi wyjść na dwór w środku nocy, tez budzi tylko mnie. Do TŻ nawet nie podchodzi.
Nie wiem z czego wynika ta jej blokada. Za naszej kadencji nie wydarzyło sie nic.
Liczę na waszą pomoc i każdą wskazówkę.
Bardzo nam zalezy na tym, żeby Falka dawała się wyprowadzać na spacer nie tylko w moim towarzystwie. Niestety nie pracują zawsze w tych samych godzinach, czasem musze pracowac całymi tyg. do 20 - nie wyobrażam sobie, żeby ona wtedy nie miała spacerów.
Pomocy.

p.s.
Jeszcze jedna myśl mi przychodzi do głowy. Zawsze kiedy TŻ zabiera ja sam na dwór ja zostaje w domu. Może ona boi się, że on ją zabiera z domu, w celu 'wywiozę cię gdzieś i zostawię samą'?
Może zrobić tak, że dzisiaj po pracy ja nie pójdę do domu, tylko do parku i tż ja wyprowadzi na spacer SAM i mnie 'znajdą' w parku właśnie?
Przekombinowałam?

p.s.2
Zapomniałam się przywitać... przepraszam, i Witam :)

Posted

Ja mam ten sam problem. Timek był zabrany jako szczenie z poligonu. Był do adopcji wraz z innymi szczeniakami. Tamte znalazły domy szybko ,a Timuś od poczatku wykazywał przywiazanie tylko do mnie. Nie potrafiłam go oddać już nikomu I TAK ZOSTAŁ. Problem jest ten sam . Nie zostawi mnie w domu,jakby bał sie ,że gdzies go zabiorą. Z mężem nie pójdzie ,z synem nie pójdzie ,czasem tylko córce udało sie go zabrać ,ale załatwił sie i migusiem do domu. Któregoś dnia ,musielismy jechac na pogrzeb. Zrobiłam mały eksperyment. Dałam znajomej klucze ,ja zostałam na dole w klatce (bloku) ona go wzięła na dół ,a ja tam byłam. On sobie to zapamiętał . Kiedy pojechalismy ,Timek ,bez problemu zszedł na dół ,ale widząc ,ze mnie nie ma. Ekspresowo załatwił swoją potrzebę i dawaj z powrotem do góry. Mysle ,ze własnie wtedy ,kiedy Ciebie nie będzie i zabierze go ktos inny ,dobrze by było żeby spotkał Cie w parku. On to sobie zakoduje. Trzeba to kilka razy powtarzać. Po jakimś czasie byc moze polubi spacery z innymi osobami?

Posted

[QUOTE]Falka [B]odmawia[/B] wychodzenia na spacer z samym TŻ.[/QUOTE]
[QUOTE]wychodzą razem najdalej na skwerek pod klatką, na 'szybkie siku' i pies [B]natychmiast po, ciągnie do domu[/B].
[/QUOTE]
[QUOTE][B]udało mu się[/B] ją wyprowadzić na spacer dookoła bloku,[/QUOTE]
[QUOTE]Z mężem [B]nie pójdzie[/B] ,z synem [B]nie pójdzie[/B] ,czasem tylko córce [B]udało sie[/B] go zabrać ,ale załatwił sie i [B]migusiem do domu[/B].[/QUOTE]
[QUOTE]Ekspresowo załatwił swoją potrzebę i [B]dawaj z powrotem do góry[/B]. [/QUOTE]

Dziewczyny... Czy mi się prawidłowy obraz sytuacji rysuje, że psy decydują o tym czy wyjdą, dokąd i jak daleko pójdą i kiedy wrócą ze spaceru...? :crazyeye: ( i być moze o innych rzeczach również)

Posted

[quote name='yamayka']Dziewczyny... Czy mi się prawidłowy obraz sytuacji rysuje, że psy decydują o tym czy wyjdą, dokąd i jak daleko pójdą i kiedy wrócą ze spaceru...? :crazyeye: ( i być moze o innych rzeczach również)[/QUOTE]

No ,niestety czasem tak. Nie mozna mojego na siłe zabrac ,bo nie zejdzie. Czy ma sie ktos mocować z nim. Zaprze sie i koniec. U mnie nikt nie ma ochoty na takie zabawy. Chyba ,ze sytuacja nas zmusi. Póki co ,ja tylko wychodzę.
Abudabi ma dopiero 3 tyg. psa ja mam już 1,5 roku. Sytuacja taka jest od początku.

Posted

Javena - A długo to już tak trwa z Timkiem? Bo podobieństwo naszych sytuacji jest tak duże, że aż straszne ;) Spróbuję zrobić ten numer z parkiem kilka razy - a nóż...

Yamayka - nigdy nie miałam psa, mam od 3 tygodni. Uczymy się. Bardzo chętnie przyjmę konstruktywną krytykę i wskazówki co mam robić, a czego nie, żeby wreszcie Fala przyswoiła pewną wiedzę :)

Posted

[quote name='Abudabi']Javena - A długo to już tak trwa z Timkiem? Bo podobieństwo naszych sytuacji jest tak duże, że aż straszne ;) Spróbuję zrobić ten numer z parkiem kilka razy - a nóż...

Yamayka - nigdy nie miałam psa, mam od 3 tygodni. Uczymy się. Bardzo chętnie przyjmę konstruktywną krytykę i wskazówki co mam robić, a czego nie, żeby wreszcie Fala przyswoiła pewną wiedzę :)[/QUOTE]

Moze i ja skorzystam z dobrych rad . Moze ktos ma takowe. :) Ja mam Timka 1,5 roku. Nie ma takiej siły ,zeby go sciagnąć na dół , chyba,że ja tam jestem ,to leci na zabity raz.

Posted

:) tak na szybko na razie, bo spadam.
Na początek trochę więcej zdecydowania po prostu! Nie mówię, zeby zaraz wlec psa na smyczy po chodniku albo po schodach. Ale śmiało do przodu, ze spokojem, konsekwentnie, my nadajemy kierunek i tempo (ściągać się po schodach też nie dajemy...). Tu nie chodzi o siłowanie się z psem, tylko raczej o pewność siebie w działaniu. Jak najbardziej zachęcać głosem, żarciem, zabawą, nagradzać i chwalić jak jest ok. Ale przede wszystkim - decydujemy za psa, obejmujemy mądre (i o tym można już książki pisać) przewodnictwo. Psy to lubią ;)

Posted

Ok.
Śledziłam własnego psa. Dwa razy już.
Po pracy to TŻ poszedł do domu, a ja zostałam na podwórku, schowana za drzewem.
Fala wyszła z nim przed blok, chwilę się 'zawiesiła' ale powiedział do niej "idziemy" i poszli razem do parku. Nie wlókł za sobą psa na smyczy, tylko poszli razem 'jak ludzie'. W Połowie drogi do parku znaleźli mnie. Drugi raz miał miejsce wczoraj. Też była chwila oporu, ale też spacer się udał, z piłką i w ogóle - tak standardowo. Wcześniej obserwowałam z bezpiecznej odległości. Tym razem znaleźli mnie już na sam koniec spaceru. TŻ zachwycony - myśli, że rozpracowaliśmy zagadkę. Zobaczmy czy uda mu się wyjść z nią na normalny spacer dzisiaj, kiedy jestem w domu. Na razie nie świętujemy.

Co do nastawienia, od początku staramy się nad nią nie rozczulać kiedy się zapiera, nie błagać, nie 'tniutniać' do niej. Jesteśmy spokojni, pewni siebie i stanowczy. A przynajmniej bardzo się staramy. Zobaczymy.

Posted

Z moim Timkiem,pewnie byłoby to samo. Szedł by ,gdyby kilka razy spotkał mnie gdzies dalej. Tylko ja nie mam z kim współpracować .Moich panów prawie wcale nie ma w domu .Musze chyba kolezankę poprosić. Jak narazie dawałam sobie spokój ,bo jestem w domu i cały czas się nim zajmuje. [COLOR="red"]Abudabi ,życzę powodzenia. [/COLOR]Widze ,że bardzo mało osób miało coś do powiedzenie w tej sprawie. Nic szczególnego sie nie dowiedziałam. Chcę zaznaczyc ,że czytam morze ksiażek ,porad z internetu ,naogladałam sie filmów z" Zaklinaczem psów",ale nic to nie pomogło.

Posted

Nalezy rozpoczac z psem pracowac juz w domu.Twoj TZ musi sie tylko psem zajmowac ,ty musisz zejsc na margines.TZ powinien karmic na siedzaco psa i to rz reki ,nie patrzac jemu w oczy .Psa nalezy ignorowac.Pozniej tylko TZ powinien wychodzic wpierw na krotki spacer ,pozniej na dluzszy.Ty musisz zostawac w domu.Cierliwosc , jest podstawa sukcesu w przezwyciezeniu strachu.Uwazam ,ze 9 godzin pies nie powinie ,szczegolnie po przejsciach siedziec w domu.lekki jakie pies nabyl moga sie utrwalic.

Posted

[quote name='xxxx52']Nalezy rozpoczac z psem pracowac juz w domu.Twoj TZ musi sie tylko psem zajmowac ,ty musisz zejsc na margines.TZ powinien karmic na siedzaco psa i to rz reki ,nie patrzac jemu w oczy .Psa nalezy ignorowac.Pozniej tylko TZ powinien wychodzic wpierw na krotki spacer ,pozniej na dluzszy.Ty musisz zostawac w domu.Cierliwosc , jest podstawa sukcesu w przezwyciezeniu strachu.Uwazam ,ze 9 godzin pies nie powinie ,szczegolnie po przejsciach siedziec w domu.lekki jakie pies nabyl moga sie utrwalic.[/QUOTE]
WIEKSZOSĆ PSÓW,(przynajmniej z mojej okolicy ,zostawiane sa w domu na 8 ,9 godzin .Ludzie pracują .Nie ma to nic wspólnego z wychodzeniem. Rano wyprowadza maz ,potem syn ,czy córka ,wieczór pani domu ,lub odwrotnie. U mnie wyprowadzam ja ,(nie pracuje) mój pies jednak od początku ,nie poszedł z nikim nawet jako szczenię.. Mnie w domu nie zostawił.No cóz ,życzę ,aby pies Abudabi ,zmienił swoje przyzwyczajenie. :) Z moim będę pracować.

Posted

xxxx52 - Tez uważam, że pies nie powinien siedzieć w domu 9h sam. Z chęcią zrezygnowałabym z pełnego etatu na rzecz opieki nad psem, obawiam się jednak, że zejdziemy wówczas śmiercią głodową. To co mogłam zrobić, to wykorzystać resztkę urlopu na pierwsze dni pobytu psa w domu.

Niestety problem z wyprowadzaniem psa przez TŻ, kiedy jestem w domu, ma miejsce nadal. Wycofam się z opieki nad psem do minimum, i spróbujemy wypracować to metoda codziennie trochę dłuższych TŻta z psem spacerów.
Na razie kicha.

Javena - dzięki.

Posted

Abudabi ,co u Was? Jak Falka.? Mysle ,ze rezultatów nie mozna spodziewac się po kilku dniach. Moze trzeba miesiecy zanim zrozumie ,ze z inną osobą też moze wyjsć i wróci.

Posted

A - ćwiczymy :) Nadal jest opór przy wyprowadzaniu jej na dwór, kiedy wyprowadza ja tylko jedno z nas, a drugie zostaje w domu (tak, teraz ja tez mam z tym problem). Ale nie poddajemy się, i codziennie samodzielne spacery są troszkę dłuższe. W momencie pisania pierwszego posta były to 2 min, w tej chwili 10-15. Pewnie sporo czasu minie, zanim osiągniemy pełen sukces.
Ona ma takie dziwne ataki paniki, nie wiem co je wywołuje. Nie umiem tego rozgryźć. Nie mam kogo zapytać, bo słyszę tylko, że jej minie. Wczoraj się posikała przy zakładaniu szelek. Tak się zwinęła ze strachu, że gdybym TŻ nie znała pomyślałabym, że ją katuje kiedy nie patrzę. Teraz trzeba reperowac i Falkę i TŻ, bo jest zdołowany, że jego ukochany pies tak sie go boi. Trudno TŻ wytłumaczyć, żeby nie odnosił sie do Fali jak do ofiary, i przed wyprowadzeniem jej na dwór nie przepraszał jej za stres, który za chwilę będzie musiała znieść. A staramy się bardzo, żeby proces wychodzenia na dwór był możliwie jak najspokojniejszy i jak najsprawniejszy. Ale próbujemy. Nie wiem. Nic się takiego nie wydarzyło, żeby Fala zaczęła się bać bardziej. A może, tylko nawet mi nie przychodzi do głowy, że to mogło być właśnie TO.
W weekend byliśmy na działce, nie pierwszy raz. W sobotę wieczorem obudziła się, zapiszczała i 'wkleiła się' w TŻta. Odmawiała wyjścia z domku przez cała noc i pól dnia. Nie odstępowała nas na krok, do tego stopnia, że skorzystanie z łazienki było możliwe tylko w jej asyście. Nie wiem co to spowodowało. Pies spał, i nagle coś ją przeraziło do tego stopnia, że bała się wyjść z domu, i nawet potrzeba fizjologiczna jej nie zmusiła. Mogło jej sie coś strasznego przysnić? W końcu wyszłam na podwórko sama, schowałam się za tują i wołałam ją, gwizdałam "po naszemu" - wyszła. A raczej wybiegła i schowała się między moimi nogami. Po kilku minutach udało się ją rozruszać piłeczką. Po spacerze pies wrócił już do normy.
I jeszcze jedno, jak już sobie tak zrzucam z wątroby zbiorczo, nie wiem czy dobrze myślę. Fala nie załatwia się w domu wcale. Dzielnie znosi naszą wielogodzinną nieobecność. Jestem pod wrażeniem. Niestety kiedy jesteśmy w domu zdarza jej sie nasikać nam na łóżko. Dzieje sie tak zawsze kiedy gania się z kotami i wyniknie z tego awantura między nimi, albo kiedy TŻ jej zabierze koci urobek, który wykopała sobie z kuwety (a dostaje żwacze). Czy to też w jej przypadku jest na tle emocjonalnym? Wytrzymuje 9h sama w domu, a w przerwie miedzy spacerem 17-19-23 potrafi czasem nam nasikać na łózko dwa razy... Jakies rady? Błagam?
Javena, dzięki, że się interesujesz. U Was bez zmian?

Posted

U nas po staremu ,ale tez mam podobny problem ze spacerami ,w ciagu dnia. Jak widzi ,ze sie ubieram ,natychmiast sie chowa pod ławę ,albo myk na wersalke za poduchę i tylko kuka ,czy go nie zabiorę.Uwielbia spacery póżno wieczorem, wczesno ranne ,ale w ciągu dnia cieżko go wyciagnąć. Tylko jak ide na działke ,to biore go na siłe ,bo wiem ,ze tam uwielbia być ,ale odbywa sie to kosztem naszych grządek.:) Lęki ma do tej pory . Boi sie kazdego stukniecia ,kazdego nagłego ruchu. Pomimo ,ze przyjachał jako 2-mies..szczenie ,te lęki przed hałasem pozostały. Jesli chodzi o czystosć ,to z tym nie ma problemu.Nie zrobi w domu ,chocby i 12 godz siedział. Ja też mam koty i musze naprawdę pilnować ,zeby nie zakosił cos z kuwety,gorsze jak łykał mi psie urobki na spacerze. To podobno brak mikroelementów w organiżmie, a w ten sposób zwierzęta sobie je UZUPEŁNIAJĄ. Słyszałam ,że mozna nabyc tabletki RUBENTABS.
Teraz nosi kaganiec .
W Waszym przypadku ,byc moze pomocny byłby behawiorysta.Cos też z jej psychiką jest. Cóż mózg ludzki jest jeszcze do końca nie zbadany, a dopiero zwierzecy.Jeśli chodzi o sikanie.
Moze Falka ,przy wiekszym wysiłku ,nie utrzymuje moczu. Kiedy biegnie ,lub cos ja zdenerwuje.

Moze jest gdzieś specjalista od psich problemów w pobliżu Waszego miejsca zamieszkania.Poszukać w internecie.
Można kupic ksiażke DR. SUMINSKIEJ. Jest kilka ksiażek jej pióra. Gdzies widziałam na bazarku dogo.Jak znajde to przesle link. Jednak w ksiegarniach też mozna nabyc.
Moze ktos tu jeszcze zajrzy i doradzi.Pozdrawiam cieplutko.

Posted

Znalazłam to w internecie. Widać nie tylko my mamy taki problem.
[url]http://pies.onet.pl/13,19404,1698,ekspert_artykul.html[/url]
[url]http://www.szkoleniepsow**********/lekliwosc,22/boi-sie-wychodzic-na-spacer,767.html[/url]
[url]http://zoopsycholog.com/nasze-zwierzeta-i-my/psie-strachy[/url]

Posted

Dr Sumińska tj ta Dr od audycji bodajże w TOKfm? Hm.
dziękuję za linki, poczytam.
A jak znajdę tylko psiego behawiorystę, dam Ci znać czego się dowiedziałam.

Na temat psich kup wyczytałam, że pomaga podawanie psu żwaczy wołowych. Kupiłam. Podaję. Falka uwielbia. Mnie sam zapach odrzuca, ale lepsze to niż czyszczenie zawartości kuwety... Niestety nadal wyjada kocie kupy z kuwety. Pomimo zainstalowania kuwety krytej, z drzwiczkami - nie stanowi to dla niej większego wyzwania...

Trzymaj sie ciepło Javena - zamelduje jak tylko cos odkryję :)

Posted

[quote name='Abudabi']Dr Sumińska tj ta Dr od audycji bodajże w TOKfm? Hm.
dziękuję za linki, poczytam.
A jak znajdę tylko psiego behawiorystę, dam Ci znać czego się dowiedziałam.

Na temat psich kup wyczytałam, że pomaga podawanie psu żwaczy wołowych. Kupiłam. Podaję. Falka uwielbia. Mnie sam zapach odrzuca, ale lepsze to niż czyszczenie zawartości kuwety... Niestety nadal wyjada kocie kupy z kuwety. Pomimo zainstalowania kuwety krytej, z drzwiczkami - nie stanowi to dla niej większego wyzwania...

Trzymaj sie ciepło Javena - zamelduje jak tylko cos odkryję :)[/QUOTE]

ŻYCZĘ POWODZENIA. CZEKAM NA WIADOMOSCI.
Zwacze też daje ,ale nie wiele pomaga. Muszę pilnowac.Jak tylko słysze drapanie po kuwecie ,lece sprzatac. Jestem w tej dobrej sytuacji ,ze nie pracuje:)

  • 2 months later...
Posted

Falka jest z nami już 3 miesiace. Problem spacerów minał całkiem. Małymi kroczkami. Codziennie dłużej, i dalej była zabierana na spacery. Sama z TŻ, sama ze mną. W tej chwili aż trudno uwierzyć, jaki opór był przy wychodzeniu na dwór. Wydaje mi sie, że udało nam się pokonać tą bariere, którą sobie zbudowała w głowie.
Pojawił się inny. Z czystością w domu. Do tej pory było super, ładnie wytrzymywała w domu, nie brudziła. Miesiąc temu Falkę wysterylizowaliśmy. Pierwszy tydzień po zabiegu - tak samo grzeczna, nie posikiwała. Od 3 tyg. jest dramat. Ona sika w domu non stop, sika na spacerze, wraca do domu i po kwadransie sika na kanapę. Wytrzymuje w domu cały dzień, pod naszą nieobecność. Sika kiedy jestesmy w domu. Pomimo trzech spacerów po południu, i tak posikuje w mieszkaniu. Jej rekord to 5x od 17 do 6 rano, pomimo spacerów ( o 16:30, 19 i 23). p. doktor zasugerowała, że tak może być, ponieważ szwy uciskaja pęcherz. Ja zaraz zwariuje, idę przeszukac forum :sad:

Posted

Dziwne ,ale....... Moze pod wpływem emocji? Słyszałam ,ze po sterylce mogą być problemy z moczem ,ale gdy jest przeprowadzana przed pierwszą cieczką. No tak ,jeden problem z głowy ,to drugi się pojawił. To już muszą sie wypowiedzieć tęższe głowy.Nie zazdroszczę. Zobaczymy ,co bedzie po zagojeniu rany? Jak dla mnie jest to nie zrozumiałe,ze wytrzymuje jak nikogo nie ma ,a po Waszym powrocie sika.

Posted

[quote name='Javena']Słyszałam ,ze po sterylce mogą być problemy z moczem ,ale gdy jest przeprowadzana przed pierwszą cieczką.[/QUOTE]

Jedno nie ma nic do drugiego. Nietrzymanie moczu po sterylizacji może się pojawić po zabiegu i przed 1 cieczką, i u starszej suki, w dowolnym czasie od zabiegu...
Jeśli suczka jest już jak dobrze liczę 4 tygodnie po zabiegu, a tuż po nim nie było problemów, to nie zwalałabym tego na żadne szwy, tylko porozmawiała z weterynarzem na temat Propalinu - tylko wcześniej złapała mocz do badania i wykluczyła ewentualne zapalenie pęcherza.

Posted

[quote name='Martens']Jedno nie ma nic do drugiego. Nietrzymanie moczu po sterylizacji może się pojawić po zabiegu i przed 1 cieczką, i u starszej suki, w dowolnym czasie od zabiegu...
Jeśli suczka jest już jak dobrze liczę 4 tygodnie po zabiegu, a tuż po nim nie było problemów, to nie zwalałabym tego na żadne szwy, tylko porozmawiała z weterynarzem na temat Propalinu - tylko wcześniej złapała mocz do badania i wykluczyła ewentualne zapalenie pęcherza.[/QUOTE]

Być moze ,ale Abudabi twierdzi,że sika tylko, jak oni wracaja. Kiedy ich nie ma sunia utrzymuje czystosć.To mnie zastanawia. Gdyby pęcherz ,sikałaby cały czas. Zobaczymy. Ja jeszcze próbowałabym u innego lekarza.

Posted

[quote name='Abudabi']Od 3 tyg. jest dramat. Ona sika w domu non stop, sika na spacerze, wraca do domu i po kwadransie sika na kanapę. Wytrzymuje w domu cały dzień, pod naszą nieobecność. Sika kiedy jestesmy w domu.[/QUOTE]


To nie jest raczej sikanie z emocji z powodu powrotu właścicieli, bo miałoby miejsce tylko w momencie ekscytacji, a nie ot tak na kanapę po spacerze.
I przy chorym pęcherzu, i sikaniu posterylkowym psy sikają różnie, jedne popuszczają tylko w nocy, inne tylko w dzień, inne w konkretnych sytuacjach... Tu nie ma reguły, że jak problem z pęcherzem to psu musi się cały czas lać po nogach.
Zbadać mocz nie zaszkodzi, koszty groszowe, a będzie można coś wykluczyć.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...