Illusion Posted March 22, 2015 Posted March 22, 2015 Stosował ktoś te tabletki? Działają? Pies je dobrze toleruje? Quote
gayka Posted March 23, 2015 Posted March 23, 2015 sprawdzone ! u nas znakomicie się spisały w zeszłym sezonie , w tym też jemy Bravecto :) wśród moich znajomych takie same opinie , nie słyszałam jeszcze nic złego, ale to dopiero ich drugi sezon na rynku . Quote
gryf80 Posted March 23, 2015 Posted March 23, 2015 jeden pies -havańczyk-stosował w zeszłym roku i było ok,w tym roku rownież będzie to "jadł",drugi berni-rozpoczął przygodę dopiero w tym roku i zobaczymy Quote
filodendron Posted March 23, 2015 Posted March 23, 2015 A nie wydaje Wam się, że to kolejny sposób na powolne trucie psa? Substancja czynna - fluralaner - jest akarycydem i insekcydem zatwierdzonym do użytku raptem rok temu. Ile przeszedł badań? Wiadomo tylko, że pozytywnie przeszedł badania w kierunku skutków ubocznych o charakterze natychmiastowym (biegunki, wymioty itp.). Nic nie znalazałam na temat skutków odsuniętych w czasie - mam wrażenie, że to się dopiero testuje na naszych psach. Jakby na to nie patrzeć, jest to toksyna wprowadzona do krwiobiegu psa i ma za zadanie utrzymywać się tam przez 3 miesiące po czym ponawiamy dawkę. Czyli poniekąd mamy psa z trującą krwią - krwią przetaczaną przez wszystkie narządy, w tym wątrobę, która musi sobie z tym jakoś radzić. Pakujemy w psa co trzy miesiące insekcyd i co pół roku środki odrabaczające - ile ta wątroba i jak długo wytrzyma? Na innym forum znalazłam wpis userki, której starszy pies po podaniu Bravecto ciężko się rozchorował i miał b. złe wyniki wątrobowe. Młodszy znosi go dobrze - ale jak długo? I przy tym wszystkim w ulotce Bravecto stoi, że kleszcze, aby narazić się na działanie substancji czynnej muszą przytwierdzić się do gospodarza i rozpocząć żerowanie. Działanie rozpoczyna się w ciągu 12 godzin od rozpoczęcia żerowania przez kleszcze. Co w dalszym punkcie implikuje stwierdzenie, że w związku z koniecznością żerowania nie można wykluczyć ryzyka wystąpienia choroby przenoszonej przez pasożyty. 2 Quote
gryf80 Posted March 23, 2015 Posted March 23, 2015 dlatego na swoje prywatne psy tego preparatu nie stosuję.kupuje obroże albo spot on jak wystapi reakcja alergiczna to od razu psa pod prysznic i szorowanie szamponem aby zmyć subst. ale może jest to i rozwiązanie dla psów które często np.co 3 tyg sa kąpane bo muszą Quote
Illusion Posted March 24, 2015 Author Posted March 24, 2015 A nie wydaje Wam się, że to kolejny sposób na powolne trucie psa? Substancja czynna - fluralaner - jest akarycydem i insekcydem zatwierdzonym do użytku raptem rok temu. Ile przeszedł badań? Wiadomo tylko, że pozytywnie przeszedł badania w kierunku skutków ubocznych o charakterze natychmiastowym (biegunki, wymioty itp.). Nic nie znalazałam na temat skutków odsuniętych w czasie - mam wrażenie, że to się dopiero testuje na naszych psach. Jakby na to nie patrzeć, jest to toksyna wprowadzona do krwiobiegu psa i ma za zadanie utrzymywać się tam przez 3 miesiące po czym ponawiamy dawkę. Czyli poniekąd mamy psa z trującą krwią - krwią przetaczaną przez wszystkie narządy, w tym wątrobę, która musi sobie z tym jakoś radzić. Pakujemy w psa co trzy miesiące insekcyd i co pół roku środki odrabaczające - ile ta wątroba i jak długo wytrzyma? Na innym forum znalazłam wpis userki, której starszy pies po podaniu Bravecto ciężko się rozchorował i miał b. złe wyniki wątrobowe. Młodszy znosi go dobrze - ale jak długo? I przy tym wszystkim w ulotce Bravecto stoi, że kleszcze, aby narazić się na działanie substancji czynnej muszą przytwierdzić się do gospodarza i rozpocząć żerowanie. Działanie rozpoczyna się w ciągu 12 godzin od rozpoczęcia żerowania przez kleszcze. Co w dalszym punkcie implikuje stwierdzenie, że w związku z koniecznością żerowania nie można wykluczyć ryzyka wystąpienia choroby przenoszonej przez pasożyty. To mnie właśnie mocno zastanawia. Trafiłam na pozytywne opinie na temat skuteczności tych tabletek, ale nikt nie wypowiadał się przy tym o ich wpływie na psa. Martwi mnie też, że jeśli pies źle by na nie zareagował, to trudniej byłoby mu pomóc. Przyznam szczerze, że na początku byłam gotowa kupić je na próbę, wetka też bardzo polecała, ale na razie stanęło na czymś innym, wolę poczekać na więcej opinii. A co do sposobu działania, to czy większość spot onów nie działa w ten sam sposób, czyli uśmierca dopiero przyczepionego kleszcza? Mimo to często spotykamy się z opiniami, że po podaniu danego preparatu kleszcz na psie nie siada, a co dopiero mówić o przyczepieniu. Quote
filodendron Posted March 25, 2015 Posted March 25, 2015 Spot on rozprowadza się w warstwie lipidowej skóry. Nie jest wprowadzany do krwiobiegu (choć być może jakaś przenikliwość następuje ale na pewno nie w takim stopniu jak jelito -> krew). I oczywiście też nie zabezpiecza przed chorobami w 100% - nie ma takiego środka. Jest to jednak chemia "zewnętrzna". Od odstraszania są repelenty - to inna kategoria środków, choć obroże mają łączyć oba działania - odstraszające z bójczym. Quote
Patsi Posted March 30, 2015 Posted March 30, 2015 Po zeszłorocznej "przygodzie" z anaplazmozą Cerber dostał w tym roku Bravecto. Przekonał mnie mój wet, który testował tabletki na swoich psach i psach znajomych w zeszłym roku. Tabletka może być stosowana u szczeniąt i suk karmiących, to też coś znaczy ;) U nas skutków ubocznych nie było żadnych. Teraz pozostaje mi liczyć na skuteczność tabletki. Quote
gayka Posted March 30, 2015 Posted March 30, 2015 zamiast propagować domorosłe teorie lepiej się zapoznać dokładnie z ulotką :) Bravecto omija ścieżki metaboliczne i jest w związku z tym całkowicie bezpieczny dla psa. Quote
filodendron Posted March 30, 2015 Posted March 30, 2015 To wytłumacz jak krowie na miedzy to omijanie ścieżek metabolicznych, bo w ulotce piszą: "Po podaniu doustnym, fluralaner podlega szybkiemu wchłanianiu osiągając najwyższe stężenie w osoczu w ciągu jednego dnia.(...) Fluralaner podlega dystrybucji ogólnoustrojowej i osiąga najwyższe stężenie w tkance tłuszczowej, następnie w wątrobie, nerkach i tkance mięśniowej." Dalej jest o tym, że w ok. 90% wydalany jest z kałem. Reszta wydalana przez nerki. Ja i tak poczekam parę lat na dokładniejsze efekty i opinie, bo na dzień dzisiejszy nie ma żadnych danych co do skutków długofalowego stosowania, ale chętnie poczytam o naukowej teorii już teraz. Quote
radiesteta Posted April 22, 2015 Posted April 22, 2015 Też się nad tym preparatem zastanawiam. Tani to on nie jest - znacznie droższy niż 2 miesięczna dawka obecnie stosowanych. @gayka Pokaż mi w której to ulotce jakikolwiek producent pisze, że jego preparat jest zły i truje ? Ulotki są bo tego wymaga prawo ale jest w nich tak lakoniczne napisane o działaniach ubocznych jak tylko się da. W końcu kto jest na tyle głupi by pisać tam negatywne rzeczy ? Quote
Falilia Posted April 23, 2015 Posted April 23, 2015 Mój dostał Bravecto, jak na razie nic mnie nie zaniepokoiło. Z kleszczami zobaczymy bo jest to pierwsza wiosna mojego stworka :) Quote
radiesteta Posted April 23, 2015 Posted April 23, 2015 Tylko dla mnie ten preparat nie wykazuje żadnej innowacyjności. Nadal kleszcze muszą się wbić i napić zatem to dublowanie innych, i sprawdzonych już w działaniu, już istniejących na rynku rozwiązań. Żeby jeszcze cenowo był konkurencyjny w stosunku do tego co już obecnie jest, albo działała odstraszająco, że żaden kleszcz nawet nie pomyśli by się wbić w psa z zaaplikowanym tym preparatem - wtedy gra byłaby warta świeczki. Quote
sleepingbyday Posted April 27, 2015 Posted April 27, 2015 tu chyba chodzi o to, ze ma większa skuteczność, niż inne, nawet takie mega rewolucyjne rozwiązanie, jak foresto może się skończyć babeszją. a tu ponoć nie. powiem szczerze, ze boje się reakcji uczuleniowej po podaniu (słyszałam też o jednym przypadku silnej, nieomal zejściowej), ale mam zośkę bez śledziony i w związku z tym ostrą histerię na tle babeszjozy. a badania krewy ma robione, więc jak coś z wątrobą będzie nie halo, to wtedy odstawię. na razie planuję zośce podać. ale że się boję to inna sprawa. tylko że ja się o nią ogólnie boję na okrągło.... Quote
filodendron Posted April 29, 2015 Posted April 29, 2015 tu chyba chodzi o to, ze ma większa skuteczność, niż inne, nawet takie mega rewolucyjne rozwiązanie, jak foresto może się skończyć babeszją. a tu ponoć nie. Z ulotki Bravecto: Pasożyty muszą rozpocząć żerowanie na organizmie gospodarza, aby wejść w kontakt z substancją fluralaner, z tego względu nie można wykluczyć ryzyka wystąpienia choroby przenoszonej przez pasożyty. Quote
radiesteta Posted April 29, 2015 Posted April 29, 2015 Z ulotki Bravecto: Pasożyty muszą rozpocząć żerowanie na organizmie gospodarza, aby wejść w kontakt z substancją fluralaner, z tego względu nie można wykluczyć ryzyka wystąpienia choroby przenoszonej przez pasożyty. Czyli jeszcze raz pytam po co to komu ? W czym lepsze od 2 obecnie dostepnych wiodących preparatów ? Poza tym, że droższe od nich ? Quote
filodendron Posted April 29, 2015 Posted April 29, 2015 Myślę, że ewentualna statystycznie większa skuteczność może wynikać stąd, że na skład krwi (i zawartość w niej substancji trującej kleszcze) nie wpływają czynniki zewnętrzne - takie jak kąpiel psa w jeziorze, deszcz itp. - wszystko to, co może zmniejszyć efektywność środków rozprowadzanych po sierści czy w warstwie lipidowej skóry. Niemniej 100% pewności nie daje, bo taką pewność mógłby dać tylko taki środek, który całkowicie zabezpieczy zwierzę przed ukąszeniem. A tego Bravecto nie gwarantuje. Ja pasuję jeśli chodzi o Bravecto - szczury jednak udało im się jakoś otruć w fazie testów, więc to nie jest tak, że jest obojętne dla organizmu. Nie ma też - z tego, co wyczytałam - danych na temat kancerogenności. Rozumiem jednak osoby, które zabezpieczały spot-on'ami, obrożami, a psy i tak załapały babeszjozę i to nie jeden raz - wtedy być może jest to mniejsze zło, o ile okaże się skuteczne. Quote
radiesteta Posted April 29, 2015 Posted April 29, 2015 Myślę, że ewentualna statystycznie większa skuteczność może wynikać stąd, że na skład krwi (i zawartość w niej substancji trującej kleszcze) nie wpływają czynniki zewnętrzne - takie jak kąpiel psa w jeziorze, deszcz itp. - wszystko to, co może zmniejszyć efektywność środków rozprowadzanych po sierści czy w warstwie lipidowej skóry. Niemniej 100% pewności nie daje, bo taką pewność mógłby dać tylko taki środek, który całkowicie zabezpieczy zwierzę przed ukąszeniem. A tego Bravecto nie gwarantuje. Ja pasuję jeśli chodzi o Bravecto - szczury jednak udało im się jakoś otruć w fazie testów, więc to nie jest tak, że jest obojętne dla organizmu. Nie ma też - z tego, co wyczytałam - danych na temat kancerogenności. Rozumiem jednak osoby, które zabezpieczały spot-on'ami, obrożami, a psy i tak załapały babeszjozę i to nie jeden raz - wtedy być może jest to mniejsze zło, o ile okaże się skuteczne. Rewolucją mógłby być środek tak odstraszający te pajęczaki by nie wkręcały się. Nie tylko zresztą w zwierzęta ale i w ludzi. Quote
sleepingbyday Posted April 30, 2015 Posted April 30, 2015 we mnie niech się wkręca, byle w zośkę się nie wkręcał. jakby ludzie chorowali na babeszje, to juz dawno znaleźliby rozwiązanie, o! Quote
gryf80 Posted April 30, 2015 Posted April 30, 2015 babeszjoza występuje u ludzi ale dość rzadko,co troszke dziwi-leczenie opiera sie na antybiotykoterapii częściej występuje zapalenie opon mózgowych i borelioza Quote
filodendron Posted April 30, 2015 Posted April 30, 2015 Babeszjoza u ludzi przebiega dość łagodnie w porównaniu z psami, nie jest śmiertelna a objawy, nawet jeśli nasilone, często mylone są z grypą. Quote
sleepingbyday Posted April 30, 2015 Posted April 30, 2015 babeszjoza u ludzi??? w zyciu nie slyszałam! dlaczego nas nie łapie, ew. ekstremalnie rzadko? opony i borelioza to jasne. Quote
dcz Posted April 30, 2015 Posted April 30, 2015 Babeszjoza, zwana również piroplazmozą, jest często spotykaną chorobą zwierząt dzikich i domowych. Wywołują ją pierwotniaki z rodzaju Babesia. Pierwotniaki te zostały okryte już w końcu XIX wieku. Pierwsze podejrzenia zakażenia ludzi przez Babesia spp. pojawiły się już w 1908, jednak dopiero w roku 1957 udokumentowano pierwszy przypadek ludzkiej babesiozy u jugosłowiańskiego krawca. Babesia spp. stanowi obecnie istotne zagrożenie dla osób z niską odpornością (chorzy na AIDS, pacjenci po usunięciu śledziony, przyjmujący leki immunosupresyjne, ludzie w podeszłym wieku). Co do Bravecto, psiak dostał tabletkę kilka dni temu, kleszcze które zdołały sie wbić w skórę giną w szybkim tempie, usychają i odpadają, jeżeli wcześniej napily się krwi to pewnie niewielką ilość, nie wyglądają na opite. Nie wiem jednak jak to będzie w przypadku tabletek z ochroną w kierunku zachorowania na babeszię, vet sugeruje łączenie tabletki z innym preparatem, obrożą lub kroplami, niestety dużo chemi musimy podać psom jaki by to preparat nie był zawsze chemia, a odstraszające krople, lub spray nie działają u mojego psiaka :( Quote
filodendron Posted April 30, 2015 Posted April 30, 2015 Babesia to jest ponad 100 różnych gatunków tego paskudztwa z różnym upodobaniem pasożytującym na różnych żywicielach pośrednich. Te szczepy, które mogą wywołać chorobę u człowieka to pasożyty gryzoni i bydła (ten od gryzoni mało groźny, ten od bydła groźniejszy). U psów też moga być różne rodzaje babeszjozy - są takie pierwotniaki, które wywołują zakażenie przebiegające bezobjawowo i takie, które powodują śmierć - inny rodzaj babesji canis - jest ich kilka. U ludzi babeszjozę diagnozuje się rzadko, a i to głownie u ludzi starszych, z osłabionym systemem immunologicznym. Naukowcy przypuszczają, że zdecydowana większość przypadków jest po prostu niewykrywana - więc to raczej nie jest tak, że ekstremalnie rzadko, tylko po prostu u ludzi ogólnie zdrowych jest ona niediagnozowana (co nie znaczy, że niegroźna, bo takie osoby mogą np. być krwiodawcami, choć nie powinny). Ogólnie problem babeszjozy jest problemem dość młodym i raczej, niestety, rokuje rozwojowo. Przypuszcza się też, że babeszjoza może u ludzi występować łącznie z boreliozą i objawy są wtedy wrzucane do "jednego wora". Quote
radiesteta Posted April 30, 2015 Posted April 30, 2015 Czyli generalnie rozwój preparatów powinien iśc w kierunku odstaszania i zniechęcania kleszczy do wbijania sie w nas lub w naszych podopiecznych bo tylko brak wbicia chroni w 100% przed chorobą. Niech sie wbojaja w dzikie ptaki lub dzikie zwierzęta. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.